Janusz, Janusz w Zakopanem



Kiedyś musiał być ten pierwszy raz w Tatrach. Widziałam je z daleka z każdej niemal strony: od słowackiej strony przez Chyżne i z góry Słowackiego Raju, z Trzech Koron w Pieninach, od Nowego Targu, nawet z lotu ptaka – ale nigdy nie dojechałam do Zakopanego. #zagranico się wspinam, a w polskich górach nie byłam. Nadrabiam. 

19 czerwca, środa
Pojechałyśmy z Gosią i Fifi do Zakopanego przez Kraków na długi weekend czerwcowy. Po pracy wsiadłyśmy w zatłoczony pociąg i wysiadłyśmy w Krakowie. Tam Gosia przenocowała u swojej cioci, a ja u Oli. Tak się złożyło, że mieszkają w tej samej dzielnicy.


20 czerwca, czwartek
Jak to jest podróżować z Blabla? Nie ma tak, że dobrze albo niedobrze. Gdybym miała powiedzieć, co cenię w życiu najbardziej, powiedziałabym, że ludzi. Ludzi, którzy podali mi pomocną dłoń, kiedy czekałyśmy na dworcu autobusowym w Krakowie, kiedy nikt nie chciał zabrać nas z psem do Zakopanego. I to właśnie te przypadkowe spotkania na Blabla sprawiają, że w miłym towarzystwie, z postojem na dobre jedzenie docieramy do miejsca przeznaczenia. 

Karczma „Siwy Dym” w Rabce-Zdroju.
Przystanek na trasie. 
Karol i Mateusz, nasi kierowcy z Blabla,
 okazali się dobrymi towarzyszami podróży, 
którzy z pasją biegają po górach.
Pokoje gościnne u Wójciaków- nasza kwatera na kolejne 3 dni.
Gospodyni, pani Janina, piecze pyszne ciasta i częstuje gości.
Pokój „Na szkle malowane”.
#dogsapproved
A taki był nasz widok z okna.
Sama radość patrzeć codziennie na góry.
Idziemy na rekonesans.
Willa „Witkiewiczówka” na Antałówce

21 czerwca, piątek
To jeszcze nie szczyty górskie, ale nareszcie weszłyśmy na szlak. Dolina Chochołowska to jeden z 3 szlaków w Tatrach, po których można chodzić z psem. Na większości jest to zabronione, żeby pies nie płoszył zwierzyny w parku narodowym. 

Bardzo przyjemny spacer początkowo trochę w deszczu, ale w większości w słońcu. 

Oscypki kupione w bacówce mają niepowtarzalny smak. 

Zaczynam rozumieć te góry.
Polana Chochołowska
Takie tam z bekstejdżu
Od bacówki wsiadłyśmy w śmieszną kolejkę, czyli ciągnik z wagonikami.
Krupówki.
Nie urywają, tłumy ludzi i same sklepy. Ale tutaj można poszukać sprawdzonych miejsc z jedzeniem.
Obiad w „Dobra Kasza Nasza”
Wielka Krokiew


22 czerwca, sobota
Dzisiaj wspięłyśmy się wreszcie (a właściwie wjechałyśmy) na górę, z której był widok. I to nie byle jaki, bo na całe Zakopane i panoramę Tatr. Gubałówka nie jest może imponującym szczytem i jazda kolejką to żaden wyczyn, ale należy zdecydowanie do #mustsee Na szczycie cała masa straganów, atrakcji, miejsc rozrywki i pensjonatów. Dlatego my przeszłyśmy się boczną drogą, gdzie mieszkają normalni ludzie. 

Nawet plażę tu mają
Boczna droga, nie dla turystów
Oscypki najlepsze tylko z bacówek. 
Nie daję gwarancji za tą na Gubałówce, 
ale grillowany z żurawiną to najlepsze, co kiedykolwiek jadłam 😋
Polecana gorąco Karcma Po Zbóju.
Zacny obiad
Janusze w Zakopanem
23 czerwca, niedziela
Ostatni dzień pobytu. Przeszłyśmy ostatni raz przez Krupówki, kierując się na targ pod Gubałówką. Tutaj można kupić serki, miody, akcesoria domowe, koce i wiele innych mniej lub bardziej przydatnych pamiątek. O 11 byłyśmy umówione z naszymi chłopakami z Blabla, którzy zabrali nas znowu do Krakowa. 
Kościół na Krupówkach
Gazdowo Kuźnia, najstarszy dom na Krupówkach z nr 1
Cmentarz Zasłużonych na Pęksowym Brzyzku
Moje pamiątki
Ja zostałam z ekipą z Blabla aż do Warszawy, chociaż miałam kupiony bilet z Krakowa na wieczór. W Nowym Targu dołączył jeszcze jeden pasażer, który objechał kawał świata i droga upłynęła na opowiadaniu historii z podróży. 
Wróciliśmy wieczorem do upalnego miasta, z którego na chwilę się wyrwaliśmy.
Już po rozpakowaniu zaczęłam przeglądać szlaki na następną wyprawę.
Muszę wrócić w Tatry!


_____________