Sandomierz i Baranów Sandomierski

Pomysł na niedzielną wycieczkę: jedziemy do Sandomierza.

Po drodze wypatrzyłam wieżę widokową w Różance, a przy niej wiatrak. Zatrzymaliśmy się na chwilę, żeby poczytać trochę historii z czasów zaborów, kiedy było zakazane posiadanie żaren do mielenia zboża i zaczęto stawiać wiatraki.

Najbardziej kryminalne miasto w Polsce, a wygląda tak niewinnie… Wszystko za sprawą serialu „Ojciec Mateusz”, który napędził turystów do Sandomierza. Poza serialową fikcją to spokojne miasteczko z wieloletnią historią i zabytkami. Spędziliśmy w nim niedzielne południe, przechodząc wąwozem Królowej Jadwigi, następnie spacerując po rynku do Bramy Opatowskiej, a kończąc na katedrze.

Wąwóz Królowej Jadwigi
Widok z dziedzińca zamku na katedrę
Kościół św. Jakuba – najstarszy kościół w Sandomierzu i winnica klasztorna.

Najciekawszymi obiektami dla nas były: wielki pierścień z krzemieniem pasiastym, figura linoskoczka obok bramy i nieco przerażające obrazy we wnętrzu katedry przedstawiające sceny martyrologii.

Ratusz w Sandomierzu
Brama Opatowska
Polowanie na ładne światło w południe to ciężkie zadanie.

Do „Świata Ojca Mateusza” tylko zajrzeliśmy z zewnątrz, nie oglądaliśmy serialu, żeby się wciągnąć w tematykę.

W poszukiwaniu miejsca na obiad. Restauracji jest sporo, ale niewiele miało opcje wegetariańskie. Pozostała niezawodna pizza
Ratusz głównym bohaterem zdjęć.
Pierwsze lody w tym roku z Sandomierskiej Manufaktury.
Główna katedra, a w niej przerażające obrazy.
W środku nie można było robić zdjęć, więc udostępniam tylko jedno.

Wracając z Sandomierza nie odpuściliśmy po drodze zamku w Baranowie Sandomierskim, zwanym „Małym Wawelem”. Formę tę zamek uzyskał w latach 1591—1606 dzięki Santiemu Gucci, który go przebudował. Otoczony jest pięknym parkiem, niestety o tej porze roku niewiele można było podziwiać z kwitnących roślin.

Aleja grabowa
Piękny dziedziniec przypominał mi pałac w Krasiczynie.

Nie zwiedzaliśmy pałacu w środku, poprzestaliśmy tylko na spacerze po parku i wejściu na dziedziniec, ale jeśli macie więcej czasu, to można kupić bilet na miejscu i odwiedzić wystawy.

Sandomierz i Baranów Sandomierski są niedaleko od siebie, więc w ciągu jednego dnia można zwiedzić oba miejsca, bez intensywnego planu. Park przy zamku lepiej zostawić sobie na bardziej ukwiecone miesiące, w marcu było jeszcze dosyć pusto. Natomiast Sandomierz przy słonecznej pogodzie bardzo przyjemnie nas ugościł.