Mój 50. kraj – Belgia

It’s official: odwiedziłam 50 krajów świata, a krajem nr. 50 okazała się… Belgia. Zaskakujące, prawda? Dla mnie również, bo marzyłam o czymś dalekim i egzotycznym, jak Meksyk czy Japonia, ale wtedy nie wydarzyłoby się to jeszcze w tym roku. Właśnie zakończyłam pracę w firmie, w której pracowałam prawie 5 lat i rozpoczęłam nową. Mogłam sobie pozwolić na zaledwie kilka dni urlopu pomiędzy nimi i Belgia okazała się niedalekim, ale interesującym kierunkiem. Już raz przez nią przejeżdżałam podczas mojej wycieczki do Luksemburga w 2020 roku, ale niczego tak naprawdę nie zwiedziłam, więc się nie liczy 😉
Kraj kojarzony głównie z siedzibą Parlamentu Europejskiego i Brukselą, ale pomimo swoich niewielkich rozmiarów jest bardziej zróżnicowany. Podzielony na niderlandzkojęzyczną część północną i południową francuską tworzy niejednolity ustrój, co przenika wszystkie sfery życia.

Podczas kilkudniowej wycieczki odwiedziłam:
-Gandawę (Gent) – najważniejsze miasto uniwersyteckie Belgii,
-Brugię (Brugge) – miasto z zachowaną średniowieczną zabudową wpisaną na listę UNESCO,
-Antwerpię (Antwerpen) – największe miasto portowe Belgii i największy na świecie ośrodek szlifierstwa diamentów,
-Brukselę (Bruxelles) – stolica kraju (i zarazem Europy), wielonarodowościowe miasto tętniące życiem.

Jak zwykle wycisnęłam z krótkiej podróży maksymalnie, ile się dało 🙂

27 września, środa
Gandawa (Gent)

Podobnie jak przed trzema laty przyleciałam tanimi liniami na lotnisko w Charleroi. Musiałam wstać w środku nocy, żeby dojechać do Modlina (mówiłam już, jak nie lubię tego lotniska?). Ale na Charleroi nie ma co narzekać: jest dobrze skomunikowane autobusami Flibco do głównych miast Belgii.

W ciągu 2 godzin dojechałam do Gandawy, wysiadając na stacji autobusowej w centrum miasta. Gandawa (Gent) to trzecie co do wielkości miasto Belgii, które jest wielkim ośrodkiem uniwersyteckim kraju. Poprzecinane rzecznymi kanałami stare miasto tworzy uroczy labirynt uliczek do wędrowania. Znajdziemy tutaj średniowieczne kamienice, gotyckie kościoły z niezwykłymi dziełami sztuki oraz muzea. Ja spędziłam w Gandawie 2 dni, czyniąc sobie tam bazę wypadową do innych miast. Miasto jest dobrze skomunikowane z lotniskiem Charleroi oraz pobliską Brugią, Brukselą czy Antwerpią.

Poprzecinana kanałami Gandawa daje się zwiedzać zarówno z poziomu wody, jak i lądu. Szłam sobie od dworca piechotą w stronę starego miasta, obserwując codzienne życie
Po rzece kursują taksówki wodne, obsługujące najczęściej grupy wycieczkowe.
Kamienice przy Korenlei przyciągają oko.
Zamek Gravensteen z X wieku – dobrze zachowany
Kraanlei – kolejne nadbrzeże pełne zabytkowych kamienic
Ratusz w Gent i zadaszona hala, gdzie postawiono fortepian, na którym przez cały dzień ktoś grał. Przyjemne miejsce na odpoczynek po zwiedzaniu w środku dnia, wokoło jest sporo ławeczek

Nie miałam tyle siły, żeby cały dzień chodzić piechotą po mieście po nieprzespanej nocy, więc zameldowałam się w hostelu nieco na obrzeżu starego miasta i ucięłam sobie godzinną drzemkę. Po takiej regeneracji byłam gotowa na dalsze zwiedzanie. Od tej pory przemieszczałam się tramwajami.

Treck Hostel to przyjazne miejsce dla backpackerów i dobrze skomunikowane. Ja spałam w dormie, ale jeśli chcecie wynająć coś indywidualnie, to zamiast pokojów są takie przyczepy 🙂
Labirynt średniowiecznych uliczek
Rowery są wszędzie i żałowałam, że sobie jakiegoś nie wypożyczyłam.
Belgijska potrawa narodowa – frytki. W Frituur Tartaar dają tak ogromne porcje, że starczyło mi to na dwa dni.
Wieczorna Gandawa rozpoczyna dopiero życie. Ja zdecydowanie muszę odespać 😛
W hostelu też trwała impreza z DJ-em w najlepsze, aż do 22.

28 września, czwartek
Brugia

Czy Brugia jest najpiękniejszym miastem Belgii? Ja głosuję, że tak! Jej historyczne centrum ze średniowieczną zabudową zostało wpisane na listę UNESCO. Z powodu licznych kanałów przecinających zabytkowe centrum została nazwana „flamandzką Wenecją”. Dojechałam tam z Gandawy i spędziłam większość dnia na spacerowaniu po uliczkach oraz na wybieraniu idealnych czekoladek w sklepikach, których w Belgii jest rozmaitość.

Nieliczne zaułki bez tłumów. Jest dopiero 9 rano, ale już zaczynają tłoczyć się turyści
Grote Markt, czyli Rynek
Kamienice niczym domki z piernika!
Niektóre ulice miałam niemal tylko dla siebie.
Piękny kanał, mogłam robić sobie zdjęcia do woli, bez wzroku przechodniów.
Idąc bardziej w kierunku obrzeża napotykamy na kilka wiatraków na wzór holenderskich.
Tyły Ratusza
Rosary Quay – tutaj już statki i tłumy ludzi, ale nadal ładnie
Belgia słynie z ponad 300 marek piwa. Tutaj wielka ściana z najrozmaitszymi gatunkami oraz knajpa.
Pięknie zaczyna się tutaj jesień
Niełatwo było zrobić zdjęcie bez ludzi w tle. Inni też próbowali, ale ciągle ktoś wchodził im w kadr 😉
Takie sklepiki z pamiątkami mają coś w sobie
Zabytkowy, zaciszny beginaż z wystawami na temat życia w XVII w. zamieszkiwany przez zakonnice i religijne kobiety stanu świeckiego.
Jak dla mnie to był najładniejszy zakątek w Brugii, razem z poniższym zameczkiem.

Do Gandawy wraca się w niecałe pół godziny pociągiem, a noclegi są zdecydowanie tańsze, więc jeśli zastanawiacie się, gdzie się zatrzymać, to polecam Gandawę.

29 września, piątek
Antwerpia i Bruksela

Co jak co, ale dworzec mają tutaj imponujący.

Tego dnia pożegnałam Gandawę i pojechałam pociągiem dalej, do Antwerpii. Antwerpia to drugie największe miasto w Belgii i ważny ośrodek portowy w Europie. Pogoda niestety nie sprzyjała zwiedzaniu tego dnia, ale uchwyciłam kilka ciekawych momentów.

Kto oglądał „Brudne diamenty” na Netfliksie? Ja obejrzałam… i był to mój główny powód przyjechania do Antwerpii. Antwerpia jest diamentowym centrum, gdzie odbywa się aż 80 % światowego handlu diamentami. Prowadzą go głównie Żydzi chasydzcy, kilku zobaczyłam na żywo na ulicy i czułam, jakbym wylądowała w środku serialu. Oczywiście taki biznes gromadzi ludzi o różnych zamiarach i nie zawsze bywa „koszerny”.
Diamentowa Dzielnica i sklepy zrobiły na mnie oszałamiające wrażenie, nawet pomimo padającego tego dnia deszczu. Więcej ciekawostek o Diamentowej Dzielnicy dowiecie się z serialu.

Spędziłam w mieście tylko kilka godzin, ale wystarczyło na szybki spacer. Poprzednie miasteczka były bardziej kameralne, więc po niedługim czasie miałam chwile zagubienia wśród tłumu ludzi, co mi się zdarza rzadko na wycieczkach.

Centrum handlowe w zabytkowym budynku
Katedra NMP w Antwerpii
Głośne dźwięki bębna ściągnęły mnie na Rynek, gdzie przed budynkiem ratusza odbywało się hałaśliwe i wielobarwne wesele (?) marokańskie.
Kamienice na Grote Markt
Het Steen – położona nad rzeką w centrum miasta słynna średniowieczna twierdza będąca najstarszym budynkiem Antwerpii.
Museum aan de Stroom -muzeum z czerwonego piaskowca z nowoczesnymi wystawami poświęconymi pozycji Antwerpii na świecie. Schroniłam się tam na krótko przez zacinającym deszczem, ale ostatecznie nie zwiedziłam.
Wolałam powłóczyć się uliczkami i oglądać budynki.
Częsty widok w starszych miastach w Belgii – ozdobne kapliczki na rogach budynków
Żegnaj, Antwerpio! Na pewno masz dużo ciekawego do zaoferowania, tylko przy innej pogodzie

Ostatnim miastem, jakie odwiedziłam podczas mojej jubileuszowej podróży do kraju nr. 50 była Bruksela – stolica Belgii i siedziba instytucji unijnych. To miasto wielokulturowe, przepełnione ludźmi różnych narodowości, a w weekendy szczególnie, co początkowo sprawiało, że czułam się tam bardzo nieswojo. Ale zaraz po przyjeździe spędziłam przemiły wieczór z Agnieszką, znajomą Polką mieszkającą z rodziną od kilkunastu lat w Brukseli. Aga zabrała mnie na obiad, obdarowała czekoladkami i przemierzyła ze mną uliczki historycznej części miasta. Dzięki takiej opiece nabrałam odwagi do samodzielnego zwiedzania następnego dnia.

Aga – turystka we własnym mieście 😉
Katedra św. Michała i Guduli – niestety zamknięta, nie zajrzałam do środka
Manneken Pis – Sikający Chłopiec. Kultowa figurka na mapie zwiedzania Brukseli 😉 ale kiedy przypomniałam sobie ogromną figurę z Helsinek, to jednak rozczarowanie
Aga mówi, że te uliczki nie są takie mainstreamowe i turyści się tam nie zapuszczają, a ja jej wierzę, bo sama potem już nie byłam w stanie tam trafić
Nie mogę się napatrzeć na te zdjęcia, wypróbowywałam mój nowy aparat: Sony alpha6000, który kupiłam tuż przed podróżą
Koło Pałacu Sprawiedliwości można podziwiać piękną panoramę miasta. O dziwo, Bruksela nie jest zupełnie płaska
Pałac Królewski, belgiski Buckingham 😉 używany w celach reprezentacyjnych
O tutaj trochę tego widoku na miasto z góry, ale wcześniej było wyżej
Jeanneke-Pis. Sami się domyślcie, co figurka przedstawia 😉
Delirium – ulica na mocno imprezową noc. Mi nie w głowie imprezy, wróciłam grzecznie do hostelu.

30 września, sobota
Bruksela

Rynek (Wielki Plac) w Brukseli to jedno z najbardziej charakterystycznych miejsc w mieście, otoczony wspaniałym ratuszem oraz licznymi kamienicami. Wielki Plac został wpisany na listę UNESCO. Nie miałam niestety szczęścia, żeby obejrzeć go w ciszy i spokoju. Podczas mojego pobytu w pierwszy dzień odbywało się tam jakieś wydarzenie kulturalne i wstęp był tylko po przejściu kontroli bezpieczeństwa, a dodatkowo szły tam tłumy ludzi, więc odpuściłam. W sobotę rano sprzątano dekoracje po poprzednim wieczorze, a po południu rozstawiali już kolejne na niedzielny maraton. Ogólnie: banery i sceny ciągle wchodziły mi w kadr, a dookoła było mnóstwo ludzi.

Wielki Plac mijałam w drodze do kościoła. Sobotni poranek i kawałek popołudnia spędziłam w zborze międzynarodowym Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego w Brukseli. Spotkałam tam starego znajomego z Polski i obydwoje byliśmy zaskoczeni, zupełnie się siebie nie spodziewając. Tego dnia odbywała się inwestytura Pathfinder i młodzi ludzie prowadzili cały program nabożeństwa. Zostałam też na posiłek po nabożeństwie i tak posilona poszłam dalej zwiedzać miasto.

Przechodziłam podobnymi trasami, co wczoraj, tylko za dnia, więc przyglądałam się uważniej i robiłam zdjęcia obiektom, których wcześniej nie zauważyłam.

Kościół Notre-Dame des Victoires au Sablon

Wystarczy zaledwie 30 minut spaceru od historycznego centrum, żeby znaleźć się w postmodernistycznej Dzielnicy Europejskiej. Na terenie pomiędzy Cinquantenaire a Parc de Bruxelles powstawały od lat 60. ubiegłego wieku budynki instytucji unijnych, często bez określonego planu. Ja obejrzałam z wierzchu Parlament, Charlemagne (siedzibę Komisji Europejskiej) oraz wspomniane parki.

Parlament Europejski
Cinquantenaire
Znajome flagi: ambasada Polski
Komisja Europejska
Parc de Bruxelles i galeria figur z Kotem

W Brukseli pomiędzy stylowymi zabudowaniami można znaleźć wiele murali z postaciami z komiksów.

Dowiedziałam się, że Smerfy pochodzą z Belgii! Mural na suficie
Wesoła banda Asteriksa w natarciu
Lucky Luke – kto pamięta?
Do kompletu sikających figur: Zinneke Pis
To ostatni wieczór w Belgii, więc pozwalam sobie na maksymalną rozpustę. Gofry belgijskie z bitą śmietaną, truskawkami i belgijską czekoladą. Doskonałość
To miasto naprawdę tętni życiem, restauracje są pełne ludzi
Wędrowałam ulicami aż do późnego wieczora, bo nigdzie mi się nie spieszyło.

1 października, niedziela
Powrót

To już ostatni dzień pobytu. Lot mam dopiero przed 15, więc nie spieszyłam się z wstawaniem ani pakowaniem. Ale już od 8 rano dudni muzyka na ulicy, bo tego dnia odbywa się maraton.

Miło było widzieć tłumy ludzi w sportowych strojach, zdążających na miejsce startu. Mniej miło napotykało się stosy śmieci wzdłuż głównej ulicy. Niestety Bruksela jest mocno zaśmiecona, zmaga się też z bezdomnością i rosnącą ilością imigrantów. Nie napawa to niestety optymizmem.

Na lotnisko Charleroi dojechałam autobusem Flibco. Bilet jest całodniowy w jednej cenie 19 euro, więc można wybrać dowolną godzinę na dojazd, trzeba się tylko liczyć z tym, że autobusy zapełniają się szybko ludźmi i jeśli się nie załapiemy, trzeba czekać na następny.

I tak kończy się relacja z wycieczki do Belgii: cztery miasta w cztery dni. Cieszę się, że mogłam tam pojechać i zakończyć przełomowy etap wyzwania podróżniczego: #50countriesbefore40 . Czy uda się #60countriesbefore40 ? Liczę na to!

___________

Mapa miejsc: https://maps.app.goo.gl/4iAtSV1V8JbnUVvK8

Inspiracje:

https://zaleznawpodrozy.pl/2019/05/04/17-powodow-dla-ktorych-jak-najszybciej-powinienes-odwiedzic-brugie/

https://womenofpoland.pl/2023/06/co-warto-zobaczyc-w-gandawie/

https://womenofpoland.pl/2023/06/co-warto-zobaczyc-w-brugii/

https://womenofpoland.pl/2023/06/co-warto-zobaczyc-w-antwerpii/

https://www.podrozepoeuropie.pl/bruksela-zwiedzanie/