Po rocznej przerwie wracam do zwiedzania nowych krajów! To już #27 kraj, który odwiedziłam.
Na Cypr mieliśmy jechać z rodzicami rok temu, ale zmieniające się zasady wjazdowe pokrzyżowały nam mocno plany urlopowe. W tym roku jestem już od początku czerwca po szczepieniu i z certyfikatem szczepienia mogłam wjechać na Cypr bez testów i kwarantanny.
EDIT: od czwartku 17.06. wjazd dla Polaków bez testu! Wybieracie się?
O Cyprze słyszałam od znajomych: Ee, przereklamowany; od innych: jest super! Chyba najlepiej pojechać samemu i zobaczyć, co się spodoba 😀
Na Cypr z Polski można polecieć z Ryanair do Pafos lub Wizzair do Larnaki. Ja wybrałam lot do Pafos, bo mam mniej zaufania do Wizzair po ostatnim roku, ale teraz dla ułatwienia przemieszczania się wybrałabym Larnakę.
Lot z Krakowa trwa prawie 4 godziny.
Trzeba też doliczyć godzinę po zmianie czasu: na Cyprze mamy strefę czasową +1.
W Pafos zatrzymałam się w tym uroczym domu w nowym centrum miasta.
Zaciszne miejsce niedaleko przystanków autobusowych i przyjemnych restauracji.
Dzień 1
Zwiedzanie zaczęłam od Pafos. Trochę starożytności, trochę plażowania i trochę bus tripów, czyli intensywny dzień w ruchu, tak, jak lubię.
Żeby nie tracić czasu na wędrowanie, kupiłam całodniowy bilet autobusowy za 5 EUR na nieograniczoną ilość przejazdów w mieście i na jego obrzeżach. Pojedynczy bilet (niezależnie od długości trasy) kosztuje 1,50 EUR, a taryfa nocna (21-5) to 2,5 EUR. Połączenia, najbliższe przystanki i odjazdy sprawdzałam w aplikacji Cyprus Bus. Po 3 dniach śmigałam w niej bez problemu, tylko przełączałam miasta, ale przed podróżą czytałam, jak nieprzewidywalna i niepunktualna jest komunikacja na Cyprze. Jest w tym nieco racji, ale kiedy się wrzuci na luz i postawi na trochę spontaniczności, dojedzie się wszędzie, gdzie się chce, choć nie zawsze dokładnie wtedy, kiedy się planowało 😉
Pafos to czwarte co do wielkości miasto Cypru zamieszkane przez ok. 30 tysięcy osób. Pierwsza osada położona na wschód od Pafos została założona w XIV wieku p.n.e. Nosiła nazwę Palepafos, a jej ostatni król Nikokles przeniósł miasto do obecnej lokalizacji. Pomiędzy II wiekiem p.n.e. a IV wiekiem Pafos było stolicą kraju. Jego kres nastąpił wraz z silnym trzęsieniem ziemi, po którym Pafos straciło na znaczeniu.
Zaczęłam spacer od portu i okolic, a potem poszłam dalej ścieżką wzdłuż wybrzeża.
Przyjemny spacer wzdłuż zachodniego wybrzeża w stronę północną.
Mijałam sporo takich budek z ławeczkami do podziwiania morza.
Pafos zostało odwiedzone przez apostoła Pawła podczas jego pierwszej podróży misyjnej (Dz 13,4-13). Apostoł przeszedł wyspę ze wschodu na zachód, głosząc ewangelię jej mieszkańcom.
Pogoda jak drut, więc grzech nie wejść do wody 🙂
Dno i brzeg skaliste, pełne zagłębień.
Fale też nie ułatwiały kąpania.
Kawałek piaszczystej plaży Faros Beach.
Rododendrony rosną na potęgę
Po drodze znalazłam miejsce z katakumbami, tak zwyczajnie otwarte, bez żadnego biletu wstępu.
W Pafos jest wiele starożytnych budowli, ale to był zaledwie wstęp
Sok z pomarańczy w samo południe
Tombs of the Kings
Grobowce Królewskie to około 100 grobów wykutych w litej skale. Wykorzystywane były one w czasach, gdy Cypr był prowincją Egiptu, a potem Cesarstwa Rzymskiego. Mimo, iż tak naprawdę żaden król nie został w nich nigdy pochowany, otrzymały swoją nazwę jedynie ze względu na swoje imponujące rozmiary.
Wstęp do Grobowców: 2,5 euro.
Na Cyprze króluje legenda o Afrodycie i wyspa, a szczególnie Pafos, są pełne miejsc ją wspominających. Do jednego z nich udałam się podmiejskim autobusem.
Skała Afrodyty, znana także jako Petra tou Romiou.
Jest to niewielkich rozmiarów formacja skalna, położona między miastami Pafos i Limassol. Według legendy, to właśnie w tym miejscu z piany morskiej wyłoniła się Afrodyta.
Dojazd autobusem 631 z Kato Pafos do przystanku Petra tou Romiou.
To moje drugie wejście do morza w tym dniu, ale za to w jakim miejscu!
Wieczór musiałam zakończyć dobrym, greckim jedzeniem. Kiedy zelżał upał i otworzyły się restauracje po 19, poszłam do centrum i zanurzyłam się w sieci uliczek i knajpek.
Wygląda jak meczet?
Nic dziwnego, Cypr od ponad 500 lat jest mieszanką narodowości i religii.
Do tego sałatka grecka, sosy i cały zestaw 6,50 EUR
Ja jadłam tam dwa razy w ciągu całego pobytu.
EURO 2020 trwa!
Mecz Polska: Słowacja oglądany przez polską grupę.
Nie skończył się dobrze, ale mój wieczór nie był przez to zrujnowany 😉
A dodatkowe kalorie po całym dniu chodzenia też się należały.
Dzień 2
Typowe angielskie śniadanie z produktów udostępnionych w ramach pobytu.
Nie wspomniałam jeszcze, że Cypr był kiedyś kolonią brytyjską i pozostałości tego są do dziś: język angielski jako drugi język urzędowy obok greckiego, angielski typ gniazdek i ruch lewostronny. Warto te rzeczy wziąć pod uwagę podczas planowania podróży, bo chociaż zazwyczaj są w hotelach przełączki, to czasem naładowanie telefonu w jakimś przypadkowym miejscu może być problematyczne. Jeśli planujecie wynająć auto, to trzeba się nastawić na jazdę lewą stroną drogi.
Oprócz tego na Cyprze nadal znajdują się tereny zajmowane przez UK, gdzie mieszczą się ich bazy wojskowe. Drogi w miarę swobodnie je przecinają, jedno z nich było właśnie na trasie z Pafos do Limassol, gdzie prowadziła moja wycieczka tego dnia.
Parking niedaleko bazaru i zarazem miejsce odjazdu autobusów dalekobieżnych.
Kilkanaście nerwowych minut rano w poszukiwaniu tego miejsca.
Porady Kiki na gorąco z miejsca wydarzeń
Limassol (Lemesós) to drugie co do wielkości miasto Cypru. Oczywiście również miasto portowe ze starym i nowym portem (Marina).
Moim pierwszym krokiem był spacer wzdłuż nadmorskiej promenady.
Po drodze liczne pomosty i molo
Pusto, bo żar leje się z nieba, a ja jeszcze nieprzyzwyczajona
Nextbike w Limassol!
Macie tę aplikację? Możecie wypożyczać rowery w różnych krajach Europy.
Jest piaszczysta plaża!
Przerwa na schłodzenie się
Obok promenady znajduje się park miejski z interesującymi współczesnymi rzeźbami.
To tylko fontanna.
Nie wchodzić!
Drzewo karobowe, zwane również drzewem świętojańskim.
Do karobu jeszcze wrócimy
Po spacerze nad morzem zwiedzam historyczną część miasta.
Wielki Meczet z XVI wieku, który powstał po przekształceniu bizantyńskiego kościoła
(prawdopodobnie katedry) św. Katarzyny.
Zamek w Limassol: Średniowieczne Muzeum Cypru
Najważniejszym produktem eksportowym Cypru były wyroby z drzewa karobowego, którego strąki znane są pod nazwą chleba świętojańskiego. Wyrabiano z niego m.in.: słodycze, leki czy syropy.
Pomiędzy zamkiem a portem na przełomie XIX/XX wieku powstały liczne ceglane magazyny oraz zakłady przetwórstwa tego surowca. W ostatnich dekadach jeden z kompleksów odrestaurowano i przywrócono do stanu oryginalnego. Dziś w środku mieszczą się restauracje, sale wystawowe oraz muzeum Carob Mill.
Podczas odwiedzin tej placówki zobaczymy odnowione sprzęty wykorzystywane do przerobu owoców oraz nasion popularnego karobu.
Plac Saripolou – gastronomiczne zagłębie miasta
W Limassol spędziłam zaledwie kilka godzin, a do obejrzenia było dużo więcej, szczególnie stanowiska archeologiczne poza miastem. Po więcej informacji zapraszam na wpis tutaj.
Autobusem dalekobieżnym pojechałam dalej do Larnaki, na wschód.
Co znalazłam w Larnace?
Po pierwsze: piaszczystą plażę i promenadę, która urzekła mnie szczególnie następnego dnia przy wschodzie słońca.
Po drugie: wielowiekowy zamek, który przez wieki służył m.in. jako punkt obserwacyjny i więzienie.
Po trzecie: dobrze zachowany meczet.
I wreszcie: w Larnace pochowano św. Łazarza, który po wskrzeszeniu przez Jezusa trafił właśnie na Cypr. Jego szczątki podobno znajdują się w tutejszym kościele św. Łazarza obrządku prawosławnego.
Do środka weszłam osłaniając nogi przy pomocy specjalnych fartuchów do wypożyczenia przy wejściu.
Miejsce rzekomego grobu Łazarza
Szakszuka i jeszcze jedno danie kuchni irakijskiej, kupione zaledwie 10 m od hostelu.
Chociaż miałam nadal nocleg w Pafos, zarezerwowałam jedną noc w tym hostelu w Larnace, żeby szybciej dostać się do wschodniej części wyspy. Hostel tani i położony blisko strategicznych punktów miasta, dlatego dla mnie był optymalny jako pobyt na jedną noc. Okazało się, że byłam jedyną osobą o takim statusie, bo ludzie postanowili tam zamieszkać na czas nieokreślony 😉 i tak było dwóch facetów, którzy mieszkali w pokoju wieloosobowym po kilka miesięcy, dziewczyna z Polski, która siedziała tu jakieś 2 tygodnie, dziewczyna z recepcji, która zarazem w tym hostelu mieszkała itd. Ale pomimo całego rozgardiaszu wśród wielu ludzi i nieprzespanej nocy zyskałam coś na tym pobycie: znalazłam życzliwe osoby, które pokazały mi, gdzie udać się następnego dnia, żeby przekroczyć granicę Cypru Północnego. Ale o tym w swoim czasie 😉
Dzień 3
Zaczynam dzień wcześnie, bo autobus do Ayia Napa startuje o 6 rano. Dla tych widoków o wschodzie słońca warto było 🙂
Inni też nie marnują dnia i o 6 rano wchodzą do wody.
Wysiadłam z autobusu w Agia Napa (przystanek Marina) z Larnaki i zaledwie 300 m od przystanku znajdował się Most Miłości 🥰
Szczęście na twarzy, bo wcześnie rano i żadnych ludzi dookoła. Cudowny widok 😀
Most nie jest zabezpieczony, ale lepiej na niego nie wchodzić, żeby nie zawalił się jak Azure Window na Malcie.
W dalszą drogę udałam się autobusem podmiejskim nr 101 (Agia Napa – Cape Greco – Konnos – Paralimni). Jeśli chcecie wrócić tą samą drogą, trzeba wsiąść w autobus nr 102. Wysiadłam na Przystanku Kavo Gkreko 2, chociaż chcąc obejść jaskinie, lepiej jest wysiąść jeden przystanek wcześniej: Protara – Kavo Gkreko Ave. 26th stop i zaraz za zakrętem wchodzi się na ścieżkę do morskich jaskiń.
Jaskinie Morskie (Sea Caves) rozciągają się na sporym obszarze od Agia Napa do Parku Narodowego. Podczas odpływu można wchodzić lub wpływać do wielu z nich. Ja podziwiałam je tylko z góry klifu, podobnie jak kilka nielicznych osób rano. Niektórzy przyjeżdzają tu przed pracą, żeby wypić kawę z widokiem na morze. Tak można zaczynać dzień 😀
Capo Greco to chroniony park narodowy na południowo-wschodnim cyplu Cypru. Są tutaj wydzielone strefy z zakazem wędkowania i nurkowania, a także wpływania łodzią, aby chronić podwodne gatunki roślin i zwierząt. Wokół cypla przebiega ścieżka przyrodnicza, a rożne gatunki roślin oznaczone są tabliczkami.
Moja traperska osłona na czoło i kark z koszulki namoczonej w wodzie.
Cypryjskie słońce spaliło mnie podstępnie już pierwszego dnia.
Samotny (prawie) trekking wzdłuż cypla.
Po drodze mijałam porannych wędkarzy, a także grupę chłopaków na porannym biegu
Na tym wzgórzu znajduje się punkt widokowy, ale nie podjęłam się wspinaczki.
Oprócz parku widać także wielkie anteny – to Brytyjska Stacja Radarowa (British Radar Station).
Woda kusi, ale to jeszcze nie jest dobre miejsce do kąpieli (obszar chroniony)
Blue Lagoon
Ten skalny most jest otoczony siatką, ponieważ grozi zawaleniem.
Pocztówkowe zdjęcie z Cypru: grecki kościół prawosławny Agioi Anargiroi. Do odwiedzenia podczas spaceru wzdłuż wschodniego wybrzeża.
Tak trzeba żyć!
Po trekkingu wzdłuż Capo Greco wreszcie dotarłam do plaży. Przepiękna niewielka piaszczysta zatoka Konnos Beach, niewiele ludzi, krystaliczna woda i elementy rafy na skałach. W rankingu odwiedzonych na Cyprze plaż ta wygrywa 🥇zazwyczaj staram się tak układać wycieczkę, żeby najładniejsze i najciekawsze miejsca były na koniec podróży. Ale to nie koniec tamtego dnia bynajmniej, więc będzie jeszcze kilka ciekawych historii z Cypru 😀
Elastyczne planowanie pomaga podejmować spontaniczne decyzje, które okazują się być game changer 🙂 czekając na przystanku koło Konnos Beach miałam do wyboru autobusy w dwóch kierunkach: z powrotem do Ayia Napa lub dalej do Paralimni. Wracając do Ayia Napa mogłabym pojechać już tylko do Larnaki i z powrotem na Pafos, bo tak układały się autobusy powrotne stamtąd. Paralimni to stacja na końcu świata, ale może tam spotkają mnie ciekawe przygody?
Paralimni to niewielkie miasto w turystycznej części Cypru. Położenie kilka kilometrów od morskiego wybrzeża sprawia, że miejscowość jest nieco mniej atrakcyjna dla turystów lubiących plażowy wypoczynek. Mimo to jest to ważny ośrodek turystyczny, łączący popularne nadmorskie kurorty: Protaras, Pernerę i Kapparis.
Pośród historycznych i architektonicznych zabytków w Paralimni szczególnie ciekawe są, położone jeden obok drugiego kościoły św. Grzegorza.
Do Paralimni dojeżdża autobus z Larnaki przez Ayia Napa i ostatni przystanek jest w centrum miasta obok kościołów św. Grzegorza.
W budynku za kościołem można zrobić darmowy test antygenowy, który jest uznawany przy przekraczaniu granicy np. samolotem. Może też być wykorzystany przy przekraczaniu granicy z Cyprem Północnym.
Co jeszcze zobaczyć w okolicy (dojazd autobusem podmiejskim, ja nie zdążyłam się tam wybrać): Na północny zachód od Paralimni, za jeziorem, leży wioska Dernira. Jest ona ostatnim zamieszkałym punktem w greckiej części Cypru, przy samej „zielonej granicy”. Po drugiej stronie, tylko 23 km dalej, leży miasto-port Famagusta będąca pod władzą państwa tureckiego. Z tarasu widokowego Ośrodka Kultury, przez lornetkę można zobaczyć opuszczoną dzielnicę Warosza – w przeszłości, tętniące życiem turystyczne miasteczko, dziś smutna pamiątka tragedii cypryjskiego narodu.
Do zajechania do Paralimni zachęcił mnie spotkany w hostelu w Larnace mężczyzna z Rumunii. Poznał przez internet dziewczynę mieszkająca na Cyprze Północnym i pojechał do granicy koło Derniry, żeby się z nią spotkać, ale na granicy nie uznali jego certyfikatu szczepienia i kazali zrobić test w Paralimni. Tam znalazł ten punkt z darmowymi testami za kościołem i pojechał na granicę jeszcze raz, ale nie uznali mu testu antygenowego, tylko kazali zrobić PCR. Ostatecznie stali sobie po obu stronach granicy, niczym w romantycznym filmie wojennym i patrzyli na siebie😅 Kiedy opowiadał mi tę historie, miał już zaplanowany wyjazd do stolicy, Nikozji, żeby tam się z nią spotkać, bo być może będzie jej łatwiej przekroczyć granice, niż jemu. Otrzymałam dużo cennych porad od niego i dzięki temu mój ostatni dzień podróży po Cyprze był wypełniony szczęśliwymi zbiegami okoliczności 😉
Mam darmowy test, to ja też mogę przejść przez granicę.
Nikozja to stolica Cypru. Dosyć nietypowa, bo podzielona między Cypr i Turecką Republikę Cypru Północnego (państwo uznawane jedynie przez Turcję, okupowane od 1974 r.). Przez miasto i całą wyspę przebiega pas zdemilitaryzowany, pilnowany przez siły ONZ. Do części tureckiej można się dostać tylko przez wyznaczone przejścia graniczne, a do przejścia lepiej mieć paszport (i aktualnie test na covid, wystarcza antygenowy).
Okolice dworca autobusowego
Grecka stara część miasta
Więcej o trudnej historii podziału wyspy można przeczytać na blogu Rude i Czarne.
Polecam również odcinek „Europa” z serialu dokumentalnego „Mroczny turysta” na Netfliksie, gdzie dziennikarz z Nowej Zelandii próbuje się dostać do zakazanego miasta na Cyprze.
Idę uliczkami prosto do przejścia granicznego.
Mam lekki strach, co będzie na granicy, czy zaakceptują mój test, czy będzie bezpiecznie?
Na Cyprze Północnym nie ma polskiej jednostki dyplomatycznej.
Dochodzę do strefy zmilitaryzowanej.
Kontrola paszportowa po obu stronach oraz sprawdzanie testu.
Szybko, bezproblemowo wydano mi wizę turystyczną na 10 dni.
Na koniec turecka część Nikozji, dla mnie dużo ciekawsza, niż grecka. Pełno stoisk z towarami, targ pełen warzyw i owoców oraz tureckich słodyczy. Mój przestrach przed nieznanym szybko ustąpił 😀 ponadto dużo swobodniej: ludzie na zewnątrz bez maseczek na twarzy.
Po tureckiej stronie można płacić w lirach tureckich lub w euro.
Taka bardziej angielska architektura, niż śródziemnomorska 😉
Flagi na każdym kroku podkreślają odrębność tej części Cypru.
Turecki bazar
Jedyne pamiątki, które zabieram z podróży, to zdjęcia i jedzenie.
Zapomniałam dodać, że tego dnia jeździłam na dziennym bilecie Intercity Buses za 15 EUR, co opłacało mi się bardziej, niż kupowanie pojedynczych przejazdów. Tylko na koniec kierowca z Nikozji miał jakieś zastrzeżenia, pozostali bez pytań zabierali mnie z tym biletem. Z Nikozji pojechałam prosto do Pafos, gdzie wpadłam jeszcze na souvlaki. Ostatni spacer uliczkami, pakowanie i znowu krótka noc przed kolejnym lotem. Właściciel airbnb zamówił mi taksówkę na 4:30, żebym dojechała spokojnie do lotniska. Niestety nie mają w Pafos autobusów wcześniej, niż 7 rano i trzeba płacić 25 EUR za taksówkę (opłata stała nocna).
To była intensywna trzydniowa wycieczka po tej zróżnicowanej wyspie. Zostało jeszcze wiele miejsc wartych odwiedzenia innym razem, ale wymagają dojazdu samochodem, a jeszcze nie jestem gotowa na ruch lewostronny. A wy jeździliście już samochodem po Cyprze?